29.05.2015 12:13
Junakiem RS125 do Wiecznego Miasta - Praga
Tego dnia na moim junaczku pokonałem ponad 555 km jadąc ze Szklarskiej Poręby przez Pragę aż pod Mammendorf jakieś 50 km za Monachium w kierunku na Ulm.
Zjechałem z autostrady ponieważ byłem zmęczony i zbliżał się wieczór. Napotkani Niemcy twierdzili że właśnie w Mammendorf jest kamping, a to była jedna wielka ściema, kiedy dojechałem na miejsce i pytałem o kamping to tubylcy robili tak głupie miny, że trzeba to było zobaczyć, ubaw po pachy gdyby nie fakt, że zbliżała się noc wielkim krokami.
Wyjechałem kawałek za miasteczko, patrzę, a po lewej stronie
drzewami zarośnięta, ogrodzona, całkiem spora działka w
kształcie trójkąta, krótszym bokiem przylegająca
do drogi.
Poczekałem aż znikną wszystkie samochody, jeszcze
raz się obejrzałem i za drzewami się skryłem.
Do
okoła działki ładnie wykoszone, miejsce jak na miarę, cicho,
spokojnie z dala od ludzi. Na wszelki wypadek poczekałem, aż
zapadną egipskie ciemności.
-Akurat jak to
mówi moja Żona, księżyc tej nocy świecił jak nawiedzony.
Rozbiłem obóz, wypiłem na rozgrzewkę różaną herbatę
i schowałem się w śpiworze. Noc była przeraźliwie zimna do tego
stopnia że spałem we WSZYSTKIM łącznie z kominiarką.Ot
takie uroki biwaków pod namiotem, jednym słowem było
super.
Wyjeżdżając
ze Szklarskiej chciałem rachunek zapłacić, ściągnąłem z
łóżka właściciela, ale niestety nie miałem drobnych, gość
również nie miał jak wydać, a kiedy usłyszał gdzie jadę,
uścisnął prawicę i powiedział - Szerokiej drogi.
Kiedy będziecie szukać kempingu w Karkonoszach polecam
"Kemping U Wodza".
Czechy nie
rozpieszczały, chmurno, zimno, a do tego czułem się jak na
wrogim terytorium, policja czeska jakoś tak dziwnie patrzy. Zanim
dojechałem ze Szklarskiej do ich autostrady czułem się jak na
polu minowym. Broń boże przekroczyć prędkość choćby o kilometr.
Wszędzie ograniczenia, sami Czesi jacyś tacy wystraszeni. Do
Pragi dojechałem cały zamarznięty, całe szczęście nie padało. Na
Most Karola trafiłem na czuja, choć Praga jest strasznie
rozległa, a na tablicach informacyjnych wszystko po czesku.
Zaraz porównałem ją do Warszawy, jak mogłaby wyglądać gdyby jej nie spalono. Ale z drugiej strony co lepiej mieć ducha czy budynki? Jak obserwowalne ich reakcje na władze to właśnie im ducha brakuje. Długo tam nie zabawiłem, trochę połaziłem, zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem do junaka, podchodzę i aż mi serce zamarło.
Tam gdzie go
zostawiłem jest puste miejsce. Sprawa się jednak wyjaśniła
postawiłem go blisko krawężnika i nie było go widać zza auta. Ale
mi napędził stracha.
Byłem, widziałem i choć Pradze nic nie brakuje nie wzbudziła mojego zachwytu i pewnie więcej tu nie wrócę.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (14)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (10)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)