18.06.2015 20:20
Do Wiecznego Miasta - Junak RS125
Junak RS125 motocykl typu naked, silnik o poj. 125ccm,
prędkość maksymalna jaką udało mi się osiągnąć na autostradzie
wraz ze wszystkim klamotami to 115 km/h, prędkość
podróżna od 85 do 95 km/h spalanie w trasie, kiedy
przemierzałem włoską prowincję nie przekraczało 2,7/100km, na
autostradach kiedy cisnąłem do oporu wzrosła do 3,3L/100km.
Ergonomia w
podróży bardzo dobra, motocykl ani razu mnie nie
zawiódł, ani razu się nie zbuntował, razy wymieniłem
olej, raz naciągnąłem łańcuch, co dzień na wieczór
smarowałem łańcuch. Dzienne przebiegi od 200 km do prawie 1000
na trasie z Orvieto do Rzymu przez Florencję, Bolonię,
Rovigo, Weronę, Trydent do Bolzano prawie 24 godziny w siodle, a
On ciągle na chodzie.
Dwukrotna
przeprawa przez Alpy, pod górę powoli, ale z góry
pędziliśmy niczym lawina. Wypadek pod Genuą, powyginane klamki
połamana obudowa lampy i prędkościomierza, ale wszystko działa i
możemy jechać dalej. Od tego dnia byliśmy kumplami, już nie
człowiek i maszyna tylko towarzysze w podróży. Po wypadku
wróciłem do Suzzano, naprawiłem co tylko się dało, klamki
tylko zostawiłem w spokoju, aby nie popękały, poklejona obudowa
lampy, wyprostowana dźwignia zmiany biegów i po
dwóch dnia pojechaliśmy dalej w kierunku La Spezia przez
góry tylko po to aby znów pokonać niezliczoną
ilość zakrętów i wdrapać się na wysokość 950 m.n.p.m.
Ostatni zagraniczny odcinek to prawdziwy test motocykla i
jeźdźca, droga z Pegnitz do Zgorzelca przez Lipsk i Drezno,
przez 450 km jedziemy w strugach ciągłego deszczu, z licznika
nie schodzi stówa.
Ostatni odcinek ze
Zgorzelca do Gdyni pokonany bez przygód, Junak cały czas
ciągnie równo. Daję mu najwyższą ocenę. Bez wahania mogę
ruszyć na Junaku RS 125 na następną wyprawę. Tym razem z
mniejszym bagażem, bez narzędzi, tylko klucz do świecy i
śrubokręt. mniej gratów powinienem zmieścić wszystko do
torby o poj 55 litrów plus namiot, śpiwór i
karimata.
Bardzo dobra ocena dla
fabrycznych opon, ani razu nie poszedł bezpiecznik,
łańcuch również zasługuje na pochwałę, raz naciągnięty
przez 6 tyś km. Działają wszystkie żarówki mimo upadku.
Jedynie pod Poznaniem wymieniłem świece, moto trochę szarpało,
pomogło dopiero tankowanie paliwa, być może to co było w baku
miało wodę.
Ktoś planuje kupić to moto z
czystym sumieniem polecam za odrobinę czasu jaki poświęcicie on
odpłaci się wam bezawaryjną jazdą przez tysiące
kilometrów.
Komentarze : 2
Dla posiadaczy prawa jazdy Kat B: Polska jest 'wyspą' z której nie można legalnie wyjechać na motocyklu klasy 125. Żaden z naszych sąsiadów nie pozwala jazdę na takim sprzęcie na Kat B - musi być przynajmniej Kat A1.
Natomiast, Włochy, Hiszpania i Portugalia - wolno do 125 cm3 z Kat B.
Sporo ludzi czekało na tę próbę testu, że się tak wyrażę. I wygląda na to, że Junaczek przeszedł ją śpiewająco. Dilerzy pewnie będą mieć zamówienia do końca sezonu.
Pozostali spodziewali się niusów typu: wszystko po kolei odpadło, do Rzymu dotarłem na piechotę z przednim kołem pod pachą. Koło wrzuciłem do fontanny Di Trevi, aby tam wrócić "normalnym" motocyklem.
Pozdrawiam i gratuluję.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (14)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (10)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)